List Tadeusza Wróblewskiego do Ludwika Abramowicza |
![]() |
Autor: Tadeusz Wróblewski |
Środa, 15 lutego 2012 |
Jutro nasz kraj obchodzi Dzień Odrodzenia Niepodległości. W nawiązaniu do tego wydarzenia poniżej publikujemy list Tadeusza Wróblewskiego do Ludwika Abramowicza z dnia 25 maja 1918 roku, w którym on przedstawia wizję przyszłości Litwy i miejsca litewskich Polaków w nowo odrodzonym państwie. W tych poglądach nie był on zresztą odosobniony. Warto to wiedzieć i wyciągać wnioski. List potwierdza również fakt zapraszania przedstawicieli polskiego społeczeństwa do współrządzenia państwem, które, niestety, zostało odrzucone. Zastrzegam, że piszę ściśle poufnie 25 maja 1918 r. Szanowny i Kochany Panie Ludwiku! Musiałem odrzucić propagowane różnostronnie projekty gwarancji niepodległego bytu Polski przez oparcie się o jedno lub drugie z mocarstw zaborczych, jasne bowiem było dla mnie, że sojusz silnego ze słabym nie jest i nie może być niczym innym jak ukrytą aneksją, jeżeli nie polityczną, to zawsze jednak ekonomiczną, sprowadzającą słabe państewko do roli „hinterlandu” dla silnego mocarstwa. Złudzeń co do gwarancji niezależności i neutralności, zagwarantowanych przez Kongres pokoju, nie mogłem mieć żadnych wobec tragicznego losu „zagwarantowanej” Belgii. Stąd więc łatwo zrozumieć dlaczego ideałem moim jest federacja narodów kresowych (Randvolker), dzielących wschód od zachodu, - federacja krajów Rewla do Odessy, która by i Polskę objęła i dałaby jej dostęp do dwu mórz.
Ideał jednak federacji musi pozostać sprawdzianem dla realnej pracy politycznej, tym bardziej, że ustrój federalistyczny leży w tendencjach rozwojowych państw nowożytnych i stanowi konieczne prawno – państwowe uzupełnienie do tworzenia państw narodowych. Rozumiem, że polityk praktyczny musi być z konieczności oportunistą, to trzymać się na dzisiaj granic możliwości; oportunizm jego powinien być jednak dalekim od polityki „vom Fall zu Fall”, od uganiania się za wszystkim, choć małymi korzyściami, za byle jaką cenę. Oportunizm musi być ideowym, to usunąć z pracy realnej na dzisiaj wszelkie czyny, mogące stanowić w swym wyniku w przyszłości zaporę do osiągnięcia zamierzonego ideału. Stosując tę zasadę do postawionego wyżej problemu uważam za najniebezpieczniejsze zapory dla ideału federacji: 1. Szerzenie ufności w dobrą wolę silnego alianta i zawieranie z nim jakichkolwiek trwale wiążących sojuszów; 2. Podtrzymywanie choćby w najsłabszym stopniu złudzeń i dążeń nacjonalistycznych; 3. I to przede wszystkim, wyraźnie dążności aneksjonistycznych czy ekspansyjnych lub nawet dążności do hegemonii. – Dla społeczeństwa polskiego na Litwie pozostawała wobec powyższych postulatów jedynie tylko droga: 1.Uznanie zupełnej niepodległości Litwy, wolnej od wszelkich zobowiązań względem państw sąsiednich, i to bez wszelkich niedomówień i wszelkich zastrzeżeń; 2.Przyjęcie czynnego udziału w budowie państwowości litewskiej z wyrzeczeniem się wszelkiej dążności do hegemonii; 3.Wyrzeczenie się wszelkich objawów zelotorstwa nacjonalistycznego i przy rozważaniu wszystkich spraw politycznych, a w tej liczbie społeczeństwa polskiego, kierować się wyłącznie i jedynie podług sprawdzianu interesu i korzyści całego kraju. Niestety przygodni przedstawiciele społeczeństwa polskiego w Wilnie poszli całkiem inną drogą. I Deklaracja 44 - ch z d. 24 maja 1917 roku i memoriał 2 stycznia 1918 roku wystawiają żądanie rozwiązania problemu Litwy przez z (słowo nieczytelne) w połączeniu z Polską państwa związkowego, jako wyraz woli ludności polskiej na Litwie, wspominając w motywach tylko o reminiscencjach historycznych i o ilościowej i kulturalnej sile żywiołu polskiego. Zamilczenie zupełnie o woli i dążeniach narodu litewskiego i ignorowaniu faktu, że związek państw powstaje dopiero jako wyraz woli państw już niepodległych i że przez to samo pierwotnym dążeniem musi być domaganie się uznania niepodległości Litwy obok niepodległości Polski, - wywołałoby zgodne oburzenie we wszystkich stronnictwach litewskich i oskarżenie o dążenia aneksyjne, - i osłabiły doniosłość deklaracji stronnictw polskich, uznającą prawo Litwy do niepodległego bytu. – Błędem również, zdaniem moim, była bezwzględna odmowa Polaków wstąpienia do Rady litewskiej. Dzisiaj oświadczają Polacy, że nie chcą wstąpić do Rady, aby nie dzielić z nią odium za zawarcie fatalnych zobowiązań z dnia 11 grudnia 1917 r., na to opozycja w Radzie ( która przeciw tym zobowiązaniom głosowała) odpowiada, że większość nacjonalistyczna i germanofilska w Radzie stanowi 12 głosów na 20 i gdyby Polacy w swoim czasie, a za nimi Żydzi i Białorusini przyjęli udział w Radzie, to uchwała 11 grudnia miałaby wszelkie szanse być odrzuconą. W listopadzie roku zeszłego zwrócili się do mnie Litwini z propozycją współpracy przy przygotowaniu projektów ustaw i zarządzeń krajowych; w zasadzie przyrzekłem im swój udział, mając nadzieję i innych do tego pociągnąć. Wskutek jednak jednoznacznego protestu K.P. i nie mając możność zdobyć współpracowników pomiędzy Polakami, musiałem swą obietnicę odwołać. Widząc, że wobec tego, że nic realnie pożytecznego dla kraju nie będę mógł robić postanowiłem przyjąć propozycje Dep. Sprawiedliwości i wyjechać do Warszawy. Jednak, kiedy już otrzymałem wszystkie przepustki, musiałem ulec naleganiu moich bliższych przyjaciół i pozostałem w Wilnie, objąwszy kierownictwo biura pracy społecznej. Oprócz zbierania różnych materiałów Artystycznych opracowałem rozprawę „Naród i jego samookreślenie”, dalej napisałem zestawienie krytyczne dotychczas obowiązujących w Polsce trzech zaborów i na Litwie ustaw, tyczących się instytucji samorządnych i opracowałem projekt ustawy o samorządzie gminnym i powiatowym ( tę ostatnią prasę wysłał Niedziałkowski do Zawadzkiego, aby ją wydrukował, może Pan mu przy okoliczności przypomni, bo nam chodzi, aby jej wyjście uprzedziło projekt Litwinów)-(w nawiasie dodam, że ile słuszną i rozumną była myśl ustanowienia przedstawicielstwa D.P. w Wilnie, o tyle niefortunnym był wybór. N. człowiek niewątpliwie inteligentny, ulega jednak wpływom nacjonalistów i jest chwiejny przez zbytnią dbałość o swoją popularność, jest przy tym źle widziany u Litwinów; lepszym daleko byłby Marian Plater, lub nawet Strumiłło). W kwietniu zwrócił się Wileiszys do prawników polskich, proponując im przyjęcie udziału w utworzonej przy Radzie litewskiej komisji jurydycznej, mającej na celu wypracowanie dla Litwy ustaw sądowych – ci jednak stanowczo udziału swego odmówili, motywując to niedopuszczalnością pomagania Radzie, której Polacy nie uznają. Wtedy już z własnej inicjatywy utworzyłem komisję prawniczą ( 11 Polaków i 1 Litwin) przy biurze pracy społecznej, która podjęła się wypracowania szeregu projektów ustaw podług przedstawionego przeze mnie dość szeroko zakrojonego planu; ja sam kończę już projekt ustawy organizacji sądowej i przystępuję do opracowania polskiego przekładu Ustaw Cywilnych rosyjskich (10 tom), które długo jeszcze zapewne tutaj obowiązywać będą. Boguszewski obiecał wystarać się o środki dla naszych prac (na razie około 2000 rb.), ale zapewnie zapomniał, trudno więc będzie myśleć o wydaniu wobec bardzo szczupłych środków naszego biura, a bardzo chodzi om pośpiech (Sam środków nie mam, bo Niemcy zamknęli fabrykę, którą zarządzałem, a zarabianych przeze mnie 300 marek miesięcznie zaledwie wystarcza na życie). Korzystając z zaproszenia t.z. „prawicy”, bywam na jej zebraniach jako gość i oto puściłem się na agitację, dzięki której z prawicy utworzył się związek odbudowy Litwy, mający na celu współpracę przy tej odbudowie ( Deklarację załączam przyjmując jednak odpowiedzialność solidarności z nią tylko co do wstępu). Z tego związku pochodzi załączony projekt organizacji rad gospodarczych, złożony przez delegację szefowi Związku Wojskowego. Nacjonaliści pomstują na Związek (słowo nieczytelne) zyskuje on coraz liczniejszych adherentów i zbiorowe (słowo nieczytelne) z różnych stron kraju. Jeżeli z tego pieca chleb będzie to zostanę w Wilnie, jeżeli nie – to w jesieni wyjadę do Warszawy. Tymczasem, jako stojący blisko Litwinów będę od czasu do czasu komunikował Panu nowiny z ich obozu, a na początek przesyłam zupełnie autentyczny odpis deklaracji złożonej przez delegacje litewska (słowo nieczytelne) – Serdeczności od starego przyjaciela. Tad. Lietuvos mokslų akademijos Vrublevskių biblioteka. Rankraščių skyrius. F 79, vnt.59, lap.27r. Tadeusz Wróblewski (1858 - 1925) - prawnik i teoretyk prawa, adwokat, polityk, bibliofil, założyciel Biblioteki Wróblewskich w Wilnie. Był członkiem Litewskiego Towarzystwa Naukowego oraz Litewskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauki. W 1925 roku przekazał swoje bogate zbiory biblioteczne miastu Wilnu. Ludwik Abramowicz-Niepokójczycki (1879–1939) – polsko-litewski aktywista (krajowiec), redaktor. Popierał niepodległość Litwy i przekazanie jej regionu wileńskiego. Publicysta Gazety Wileńskiej, redaktor Przeglądu Wileńskiego.
|