…Symbolem ciemnoty politycznej, głupoty mas, symbolem krótkowzroczności, jakiegoś specyficznego chamstwa, ciasnoty nieprawdopodobnej, obłędu nieomal - niech służy fakt następujący: oto nad Wilnem, nad lotniskiem Porubanku, błyszczy czerwona gwiazda bazy sowieckiej. Straszliwy cień czerwonego terroru pada na życie, mienie i sumienie chrześcijańskiej ludności. Tymczasem ludność ta nie ma nic lepszego do roboty, jak tłuc się wzajemnie po własnych świątyniach, tłuc do krwi podczas modłów, spierając się o to - czy w kościołach katolickich śpiewane być mają pieśni w języku polskim, czy litewskim!!! Józef Mackiewicz. Prawda w oczy nie kole, 2002 |
Poglądy Tadeusza Wróblewskiego na temat państwowości Litwy |
![]() |
Autor: Ryšard Maceikianec |
Sobota, 05 maja 2012 |
Stulecie Biblioteki im. Wróblewskich Akademii Nauk Litwy stanowi dobrą okazję nie tylko do oceny jej znaczenia i dorobku, ale też do szerszego spojrzenia na historyczne wydarzenia związane z budową państwowości Litwy, w których brał również udział patron i założyciel Biblioteki Tadeusz Wróblewski. Nawiązując do współczesnych wydarzeń jeden z autorów za przyczynę współczesnych animozji, aktualnie inicjowanych przez niektórych litewskich Polaków zaznacza, iż jej szukać trzeba w okresie bezpośrednio poprzedzającym ogłoszenie niepodległości i tuż po ogłoszeniu, kiedy to rzekomo litewskim Polakom nie zaproponowano udziału w tworzeniu zrębów państwowości i zarządzaniu państwem, co nie odpowiada prawdzie i rzeczywistości. Nieznajomość tamtych historycznych wydarzeń oraz postawy Tadeusza Wróblewskiego i jego otoczenia, prawidłowość której potwierdził bieg historycznych wydarzeń, pozwala co i raz wracać na błędne drogi prowadzące donikąd. O dyskusjach, wątpliwościach i różnych postawach litewskich Polaków w przeddzień i po ogłoszeniu niepodległości Litwy w dniu 16 lutego 1918 roku obszerne wzmianki zostawił Eugeniusz Romer, właściciel Pogryżowa (Pagryžuvys) i Cytowian (Tytuvėnai) w wydanym w roku 1995 „Dzienniku”1) , z których wynika, iż litewscy Polacy działali głównie poprzez odrębną strukturę, jakim był Komitet Polski, który z kolei swoje poczynania koordynował z Warszawą, a nie z wyłonioną Radą Litwy (Tarybą). 11 listopada 1918 roku autor „Dziennika” odnotował:…”co do wojskowych Polaków na Litwie jest dyrektywa z Warszawy, by się zgłaszali do wyznaczonego komendanta, ale pozostawali tu w kraju, a nie jechali do Warszawy. Zakończył Kognowski oświadczeniem, że potrzeba nam silnej organizacji, musimy stworzyć siłę, z którą liczyć się będzie Taryba i inne organizacje i która pozwoli nam wpływać na losy kraju. (…) Wszystkie te przemówienia harmonizowały z sobą i wzajemnie się dopełniały, przez co wytworzył się jednolity nastrój na sali i to jednolity w kierunku prawdziwie polskiej polityki dążącej do zjednoczenia z Polską. (…) kilka przemówień zwolenników Taryby w rodzaju Czesława Milwida, Kazimierza Łukomskiego, Bolesława Bucewicza i Adolfa Grajewskiego pozostały bez echa.”2) Eugeniusz Romer, ziemianin, a dlatego współpracujący i najlepiej obeznany z tą grupą ówczesnego społeczeństwa wyraźnie zaznacza dwie postawy – tych bardziej licznych ilościowo ziemian mówiących po polsku, którzy pielęgnują „w sobie ideał Litwy politycznie połączonej Unią z Polską”3) i tych, którzy mieszkając „wśród rdzennej ludności litewskiej” stawiali na współpracę z rządem i Tarybą. 4) (…)Koło wpół do 9 – tej zjawili się kowieńczucy i Stanisław Montwiłł w imieniu grupy kowieńskiej odczytał deklarację z platformą polityczną „Ziemian Polaków Ziemi Kowieńskiej”, powiedział o wyborze Rady Ziemian Ziemi Kowieńskiej i o przyjętej deklaracji wzięcia udziału w konferencji litewskiej. Platforma polityczna brzmiała: „My Ziemianie Polacy Ziemi Kowieńskiej uważając za swój najświętszy obowiązek pracować nad budową państwowości litewskiej, dążyć będziemy do budowy Wielkiej Litwy przy uznaniu zupełnego równouprawnienia wszystkich narodowości i uznaniu współrzędności języków polskiego i litewskiego. W razie gdyby dla jakich bądź przyczyn nie dała się uskutecznić budowa państwa Wielkiej Litwy i państwo Litewskie powstało jedynie na terytorium Litwy ściśle etnograficznej, my Polacy Ziemianie Ziemi Kowieńskiej przy zapewnieniu nam równouprawnienia i wolności rozwoju kulturalnego poświęcimy mu nasze prace i siły”. Powyższe wskazuje na kilka postaw wśród ziemiaństwa litewskich Polaków wobec odradzającego się państwa litewskiego, gdzie jednak wyraźnie dominowała propolska, zakładająca ścisły związek z Polską, bądź oderwania części Litwy i przyłączenia jej do Polski, co i było zrealizowane w roku 1920. Warto odnotować, iż nawet ta część ziemiaństwa z Ziemi Kowieńskiej, która deklarowała współpracą z Tarybą i rządem, swój przyszły współudział w działaniach skierowanych na rzecz umacniania państwowości na początku obwarowywała szeregiem warunków związanych z używaniem języka i zapewnieniem potrzeb w dziedzinie kultury. Kilkuletnie dyskusje, zmiana i stabilizacja sytuacji politycznej umacnianie się państwowości nie pozostawały bez wpływu i na postawę ziemiaństwa, w tym również autora Dziennika, który w późniejszym okresie podkreśla, że (…)musimy wszystko spełniać, co nakłada na nas pojęcie „obywatelstwa krajowego”, musimy dla tego kraju pracować, chociażby chwilowa polityka sfer rządzących była dla nas nieprzychylną (…) nie możemy dać się zepchnąć do roli jakichś obcych kolonistów, swój tylko interes mających na oku, bo gdybyśmy charakter ten przyjęli, stracilibyśmy rację bytu i grunt pod nogami.6) Jeszcze inną koncepcję państwowości Litwy nosili w sobie tzw. krajowcy. Jak zaznacza w Księdze jubileuszowej na 1000 – lecie Litwy „Językowe i kulturowe dziedzictwo Wielkiego Księstwa Litewskiego” Michał Moch z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy , (…) koncepcja ta Michałowi Romerowi, przyszłemu rektorowi Uniwersytetów Witolda Wielkiego i Wileńskiego ideowo związanemu z wileńskimi demokratami, a wśród nich właśnie z Tadeuszem Wróblewskim, Ludwikiem Abramowiczem, Antonim Wiwulskim i innymi, również nie była obca idea krajowa. Co więcej – to na łamach „Gazety Wileńskiej”, pisma tworzonego przez M. Romera, została opublikowana pierwsza deklaracja „krajowców”. Tym niemniej miał on w tym temacie inny pogląd, sugerujący inne rozwiązania, a jak zaznacza M. Moch (…) dostrzegana przez M. Romera arogancja polskich polityków i instrumentalne podejście do kwestii litewskiej sprawiło, że wycofał się z tych propolskich idei i ostatecznie związał z państwem litewskim.8) Na tle powyższych przykładów postaw pozytywnie się wyróżnia postać Tadeusza Wróblewskiego, który 1.Uznanie zupełnej niepodległości Litwy, wolnej od wszelkich zobowiązań względem państw sąsiednich, i to bez wszelkich niedomówień i wszelkich zastrzeżeń; 2.Przyjęcie czynnego udziału w budowie państwowości litewskiej z wyrzeczeniem się wszelkiej dążności do hegemonii; 3.Wyrzeczenie się wszelkich objawów zelotorstwa nacjonalistycznego i przy rozważaniu wszystkich spraw politycznych, a w tej liczbie społeczeństwa polskiego, kierować się wyłącznie i jedynie podług sprawdzianu interesu i korzyści całego kraju. W powyższym liście T. Wróblewski ubolewa, iż społeczeństwo polskie w Wilnie idzie akurat w kierunku przeciwnym. Zamiast wspierać proces budowania podstaw państwowości, np. w tak zwanej deklaracji 44 z maja 1917 roku i memoriale z 2 stycznia 1918 roku domagają się niepodległości dla Polski i aby przyszłe państwo litewskie było w ścisłym związku z Polską, nie domagając się taikiejż niepodległości dla Litwy. Jego bowiem zdaniem, na pewno słusznym, że związek państw powstaje dopiero jako wyraz woli państw już niepodległych i że przez to samo pierwotnym dążeniem musi być domaganie się uznania niepodległości Litwy obok niepodległości Polski. Przy tym, jak zauważa autor listu, zupełnie się nie mówi o woli i dążeniach narodu litewskiego, a na pierwszy plan się wysuwa argument o powiązaniach historycznych i o ilościowej oraz kulturowej sile żywiołu polskiego. Wielkim błędem była, jego zdaniem, bezwzględna odmowa Polaków przystąpienia i pracy w Radzie litewskiej (Tarybie). T. Wróblewski zaznacza, że już w listopadzie 1917 roku, a więc jeszcze przed uchwaleniem Deklaracji o niepodległości, działacze litewscy zwracali się do niego, prosząc o współpracę i pomoc przy przygotowywaniu projektów przyszłego ustawodawstwa Litwy, i że on taką pomoc zadeklarował. Niestety, pod naciskiem Komitetu Polskiego, nie mógł znaleźć wśród litewskich Polaków współpracowników do tego celu i z tego rodzaju niesienia pomocy był zmuszony się wycofać. A kiedy w kwietniu 1918 roku Vileišis (Jonas?) ponownie zwrócił się do prawników polskich, proponując im przyjęcie udziału w utworzonej przy Radzie litewskiej (Tarybie) komisji jurydycznej, mającej na celu wypracowanie dla Litwy ustaw sądowych, a ci jednak stanowczo odmówili, motywując, że nie pomogą Radzie, której Polacy nie uznają - wtedy już z własnej inicjatywy utworzył komisję prawniczą ( 11 Polaków i 1 Litwin) przy biurze pracy społecznej, i podjął się wypracowania szeregu projektów ustaw według szeroko zakrojonego planu. Mówiąc o przyszłości Litwy T. Wróblewski widział ją w składzie federacji narodów (Randvolker), dzielących wschód od zachodu, - federacji krajów od Rewla (Tallinn) do Odessy, która by i Polskę mogła również objąć, dając dostęp do dwu mórz – Bałtyckiego i Czarnego. Zresztą zaznaczając z góry, iż jest to raczej ideał, do którego trzeba dążyć, bowiem idea całkowitej niepodległości w społeczeństwie jest zbyt mocna, aby idea federacji mogła być przyjęta. Informacje o wybitnie negatywnej postawie ówczesnych litewskich Polaków wobec prób nawiązania współpracy ze strony inicjatorów odrodzenia państwowości Litwy – Litwinów, znajdujemy nie tylko w liście Tadeusza Wróblewskiego, ale też w wielu innych wspomnieniach jemu współczesnych, w pracach naukowych i archiwach. Co więcej – jak podkreślają autorzy – litewscy Polacy nie byli wstanie zdobyć się na samodzielność myślenia, na zrozumienie swego a nie Polski interesu w odradzającym się państwie, ulegając sugestiom i naciskom z Warszawy. Wyżej cytowany Eugeniusz Romer, podobnie jak i T. Wróblewski, wielokrotnie odnotowuje w „Dzienniku”, iż inicjatorzy odrodzenia państwowości Litwy proponowali i sugerowali różne formy współpracy i udziału litewskim Polakom – niestety, bez odzewu. Postawę litewskich Polaków w okresie odradzania państwowości Litwy wyraziście zaznacza historyk Joanna Gierowska – Kałłaur, której opinia na tle negatywnej postawy większości, jeszcze bardziej uwydatnia postać pozytywnie nastawionego T. Wróblewskiego. 11) To samo odnotowuje we „Wspomnienia o wydarzeniach w Wilnie i w kraju” z tego okresu Aleksander Szklennik: Jest to zaledwie ułamek opinii i postaw, które miały miejsce w okresie odradzania państwowości Litwy w drugiej dekadzie XX wieku, znajomość których może być pożyteczna również dziś w wieku XXI z tym, abyśmy mogli prowadzić dyskusje, kierować nasze działania na umacnianie państwowości i budowanie obywatelskich postaw w oparciu o fakty i prawdę. Literatura: Jest to tekst wystąpienia, wygłoszonego na Międzynarodowej Konferencji Naukowej "Biblioteka naukowa w warunkach przemian kulturowych i technologicznych innowacji" w dniu 4 maja 2012 roku. Na zdjęciu: portret Tadeusza Wróblewskiego na aktualnej wystawie w Muzeum Narodowym Litwy.
|